Matejko

Nowodworek_

Czego jest więcej we mnie? Przeszłości, teraźniejszości czy wirującej przyszłości?

Coraz częściej czas nakłada się bądź pulsuje tak mocno, że coś niedawnego, coś jeszcze realnego dzieli się niczym przekrojony bochen chleba. Przepołowione części zaczynają swą odrębną wędrówkę…

Dzisiaj rano Micmiz nadesłał nekrolog – Świętej Pamięci Janusz Mateja, wieloletni nauczyciel historii I Liceum Ogólnokształcącego im. B. Nowodworskiego w Krakowie. Pożegnanie odbędzie się w czwartek 16 lutego o godz. 11:40 podczas mszy świętej żałobnej w Kaplicy na Cmentarzu Batowickim, przy ulicy Powstańców 48, po której nastąpi odprowadzenie na miejsce wiecznego spoczynku.

Nie żyje. Odszedł. Żyje w mej pamięci Jego głos, uśmiech, skupione spojrzenie. Wirują – niczym w fotoplastykonie – obrazy, scenki, rozmowy, powitania i pożegnania w pokoju nauczycielskim, wywiadówki, rozmowy o wychowankach. To naprawdę…? Ileż to lat na emeryturze?

Uczył w mojej klasie wychowawczej. Pamiętam też zespoły, w których był wychowawcą. Tyle rozmów o codziennościach, uczniach z kłopotami i sukcesami. Lubiłem ten dystans wobec trudnych spraw, brak pośpiechu, rozwagę przed szybkimi decyzjami.

Wiele lat temu wolno było palić w osobnym pomieszczeniu zwanym oficjalnie palarnią. Z nowodworskiego pokoju nauczycielskiego wchodziło się do przestrzeni ogarniętej kłębami dymu, gwarem rozmów, pospiechem – wszak trwa przerwa. Profesor Janusz miał tam swoje miejsce. Siedział w fotelu przycupniętym między oknem, stolikiem, na wprost stolika z telefonem. To było stałe towarzystwo i swoiste centrum belferstwa I LO. Niektórzy mawiali, że to Olimp nowodworski. Tam były smaczki rozmów, point, dialogowych ripost. Tam była atmosfera. Nie tylko tytoniowa. Wiele lat trwała owa giełda wieści, szybkiej informacji, konsultacji, przyjaźni.

Profesor Mateja brylował. Uśmiechnięty, celnie punktował. Nie miał w sobie pychy, zazdrości, gwiazdorstwa.

W jednym z listów – Maria Pawlikowska-Jasnorzewska napisała – … to wszystko wciąż we mnie gra. Nic nie jest stracone ani zgubione. Cały ten świat, co się zmęczył i rozwiał częściowo – we mnie intensywnie żyje.

Drogi Profesorze! Każdy z nas będzie malował swój nowy obraz na Tamtym Szlaku. Co wziąłeś na Tamtą Podróż? Jaki obraz tworzyć będziesz? Jaką historię zaczniesz? Niech Ci to malowanie da spełnienie. Tu – na Ziemi – byłeś wspaniałym mężem, ojcem, dziadkiem, serdecznym nauczycielem, kolegą, przyjacielem…

I słowa z wiersza Bolesława Leśmiana:

Już czas ukochać wieczór z tamtej strony rzeki,

I zmarłego sąsiada ogród niedaleki,

I ciemność, co, nim duszę sny do snu uprzątną,

Żywi nas po kryjomu dobrocią pokątną.

A dlaczego Matejko? Tak Profesora nazywali uczniowie, koleżanki i koledzy z pokoju nauczycielskiego. Czas na refleksję już się zaczął…

P1090860


2 myśli w temacie “Matejko

  1. …tak trafnie . Nie znał pychy , ani zazdrości …Promieniowanie DOBREM ,
    ŹYCZLIWOŚCIĄ , UŚMIECHEM . BYŁ WZOREM DOBREGO CZŁOWIEKA ,sama to odczułam .POZOSTANIE W SERDECZNEJ PAMIĘCI .
    PRZYJACIÓŁKA .

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Przyjaciółka Anuluj pisanie odpowiedzi